Szczęść Boże,
Mam nadzieję, że październik kojarzy się prawie każdemu z Was z różańcem. Krytyka tego sposobu modlitwy (niejednokrotnie zauważana przez naszych autorów w tym numerze „Drogiˮ) wskazuje na pełne niezrozumienie Bożego zamysłu.
Przypomnę nieco złośliwy dowcip sytuacyjny: na spotkaniu dla rodziców dzieci przygotowujących się do I Komunii Świętej ksiądz proboszcz pewnej parafii tłumaczył i historię różańca i obietnice związane z jego odmawianiem, jakie znamy z różnych objawień, i różne sposoby posługiwania się tym sposobem modlitwy, dodając, że profesor wyższej uczelni może z różańca skorzystać w zupełnie inny sposób niż właściciel warsztatu samochodowego, jeszcze inne wartości zauważy w niej osoba niepełnosprawna czy bezdomny z przytułku. Dodał na koniec, że to wspaniała modlitwa, która dostosowuje się do poziomu i możliwości człowieka, który pragnie się nią posłużyć. Po kilku chwilach jeden z mężczyzn wstał, wykrzyknął: „Widzę, że to modlitwa dla głupców!”, i wyszedł. Jego żona do końca spotkania siedziała zaczerwieniona i nic nie mówiła zawstydzona jego autoprezentacją.
Czy wiecie, że różaniec zrodził się z tęsknoty prostych ludzi za odmawianiem brewiarza, do którego nie mieli dostępu i ze względu na brak czasu i na to, że nie umieli czytać? Psalmów jest 150 i przez stulecia tyle samo razy powtarzano Pozdrowienie Anielskie (był czas, kiedy w Liturgii Uświęcania Czasu próbowano odmawiać wszystkie psalmy każdego dnia!).
Wszyscy jesteśmy powołani do świętości, a najlepszym sposobem jej osiągnięcia jest wpatrywanie się w Pana Jezusa i Jego Matkę. Tymczasem Różaniec to streszczenie Ewangelii, bo treścią poszczególnych tajemnic są najważniejsze wydarzenia tam opisane. To, co powiedział i zrobił Jezus Chrystus, Ewangeliści skrupulatnie opisali, abyśmy szukali w tych słowach odpowiedzi na nasze pytania, abyśmy mogli korygować nasze postępowanie i przypominać sobie Boże obietnice. A sceny ewangeliczne są nazywane tajemnicami, bo tajemnicą na dzisiaj jest to, co przez te wydarzenia chce mnie i Tobie Pan Bóg powiedzieć. Ci, na których spojrzymy (takich przykładów mamy w tym numerze sporo), odkryli w swym życiu treść niejednej Bożej Tajemnicy.
Różaniec to przedziwna forma medytacji, w której słowami „Zdrowaś, Maryjo, łaskiś pełna...” odmierzamy czas na zadumę o wielkości człowieka stworzonego i odkupionego przez Pana Boga. Sceny wyjęte z Ewangelii dają się „przyłożyć” do naszej codzienności, a przez to można je zastosować w naszym życiu. Mam nadzieję, że znajdziecie myśli, które mogą zainspirować Wasze przemyślenia…
Z całego serca zachęcam do tego, by zawsze mieć różaniec w kieszeni albo na palcu i by mądrze z niego korzystać każdego dnia.
Ks. Zbigniew Kapłański