11 listopada jest co świętować! W 1918 r. nasi przodkowie wywalczyli niepodległość po 123 latach zaborów. Wyobraźcie sobie: Polska przez ponad wiek(!) była pod rządami okupantów. Gdy w tym szczególnym miesiącu odwiedzam groby bliskich osób, zawsze zapalam znicze na często bezimiennych grobach żołnierzy, którzy w czasie wojen oddali życie za to, żebyśmy mogli żyć w wolnej Ojczyźnie. Modlę się za nich i oddaję im hołd. Chylę czoła przed ich bohaterstwem, większym niż misje superbohaterów z komiksów i kreskówek. To byli ludzie niezłomni, odważni, silni a równocześnie tacy jak my. Lekarze, piekarze, urzędnicy i nauczyciele. Czy byłabym w stanie walczyć o wolność Ojczyzny do ostatniej kropli krwi jak oni?
Niedawno rozmawiałam z kolegą o patriotyzmie. Powiedział, że patriotą jest tylko ten, kto walczył za Ojczyznę. Nie zgadzam się z nim. Można być nim również w czasach pokoju. Udowadniają to kibice, którzy nie tylko dopingują swoje ulubione drużyny, ale też organizują przeróżne akcje, np. kultywują pamięć o Żołnierzach Wyklętych (patrz s. 3–5) a także rodzina, która patriotyzm ma we krwi (patrz s. 7).
Bardzo podoba mi się modlitwa ks. Piotra Skargi za Ojczyznę. Szczególnie ten fragment bardzo mnie wzrusza:
Wszechmogący wieczny Boże,
spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom
i najmilszej Matce, Ojczyźnie naszej,
byśmy jej i ludowi Twemu,
swoich pożytków zapomniawszy,
mogli służyć uczciwie.
Mam pragnienie, by tak żyć. A ty?
Agata Gołda