Letnie, sierpniowe, skwarne popołudnie na jednej z dróg wiodących do Częstochowy. Z głośnika pielgrzymkowego płyną proste słowa piosenki: „Najlepsza modlitwa jaką znam / mówić dziękuję za to, co mam…”. Za kilka godzin te słowa stają się tematem wieczornego spotkania w podzięce za kolejny udany dzień pielgrzymki.
Spotkanie młodego człowieka z jego kierownikiem duchowym. W pewnym momencie ten drugi mówi: „Wiesz co, Marku? Niedawno dostałem kartkę od człowieka, który się u mnie spowiada. Wiesz co napisał? Mam wrażenie, że wreszcie wszedłem w siódmy dzień stworzenia, dzień chwalenia Boga”.
Umiejętność dziękowania ma kapitalne znaczenie nie tylko w życiu duchowym, ale w całym życiu ludzkim. Kto nauczył się na stałe sztuki dziękowania, ten już nigdy nie będzie miał powodów do narzekania i przeżywania życia jako udręki. Co więcej, także jego życie modlitwy stale będzie mieć „materiał” do rozmowy z Bogiem, a także i otoczenie takiego człowieka szybko dostrzeże dobroć i prawość jego serca.
Staram się pokazać oczywisty związek pomiędzy postawą dziękczynienia (ludzką, zwyczajną, „świecką”) a postawą religijną (opartą na uznaniu istnienia Boga, który jest m.in. Dawcą). Człowiek religijny na pewno będzie umiał być wdzięczny, a człowiek wdzięczny z pewnością jest już bardzo blisko Boga. Kapitalną pomocą jest lektura pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju pod kątem wielości darów pozostawionych człowiekowi przez Stwórcę (np. opis stworzenia przez sześć dni). Dodatkowo można spojrzeć na wdzięczność, szukając zdań wskazujących na postawę Boga, który wymaga od człowieka – daje dary, każe je wykorzystać do rozwoju i jest zasmucony brakiem naszej współpracy.
Ks. Piotr Wróbel
Więcej w drukowanym wydaniu „Drogi”. Zachęcamy do prenumeraty. O „Drogę” pytajcie także w swoich parafiach.