Z okazji jubileuszu „Drogi” odsłaniamy kulisy jej powstawania. Przeczytajcie, co to jest kolegium redakcyjne, deadline czy makieta. I dlaczego lubimy bł. Jakuba Alberionego.
Od Gutenberga do Merkuriusza
Historia gazety w dziejach świata zaczęła się w 1450 r., kiedy Johannes Gutenberg wynalazł ruchomą czcionkę i stworzył podstawowe zasady składu tekstu. Pochodzenie słowa gazeta nie jest do końca jasne. Wywodzi się prawdopodobnie z włoskiego gazzetta. To drobna moneta, za którą nabywano dzienniki w XVII-wiecznej Wenecji. Słowo gazza oznacza natomiast srokę – symbol gadatliwości i plotkarstwa. Być może źródłosłów gazety to hebrajskie słowo izgard – herold, goniec, zwiastun. Historia polskiej prasy sięga roku 1661 r. Pierwszą gazetą był „Merkuriusz Polski Ordynaryjny”. W pierwszym wydaniu można było przeczytać o panujących rodach, toczonych wojnach, podpisywanych traktatach oraz planach politycznych. Nakład wynosił od 100 do 300 egzemplarzy.
Od pomysłu do projektu
Na powstanie „Drogi” składa się: pisanie tekstów, redagowanie, wybór fotografii, skład, korekta, druk i kolportaż. Pierwszym etapem jest powstanie artykułów. Teksty piszą dziennikarze na podstawie własnych wiadomości i wywiadów, a także informacji zdobytych na konferencjach prasowych i w agencjach informacyjnych. Staramy się, aby w każdym numerze były artykuły nt. Waszych problemów, potrzeb, zainteresowań. Piszemy na tematy religijne, ponieważ jesteśmy gazetą katolicką, ale także o sprawach związanych z nauką, kulturą, zdrowiem, seksualnością, jednym słowem – z ciałem i duszą. Redaktor naczelna wyznacza deadline, czyli termin, do którego dziennikarze mają przesyłać swoje teksty. Co dwa tygodnie spotykamy się na kolegium redakcyjnym, na którym planujemy kolejne wydania i rozmawiamy, o czym warto napisać, z kim przeprowadzić wywiad, jaki będzie temat wiodący następnego wydania. To istna burza mózgów. Pamiętamy także o naszej duchowej formacji, zwracając się w modlitwie do patronów dziennikarzy św. Franciszka Salezego oraz bł. Jakuba Alberionego, który był apostołem mediów, wydawał liczne broszury, czasopisma, książki, płyty i filmy. Wszystkie jego dzieła miały pomóc ludziom poznać słowo Boże. W swojej pracy staramy się go naśladować.
Od tekstu do makiety
Teksty napisane i wysłane do redakcji. Teraz naczelna, Magda, czyta, skraca, czasem prosi o uzupełnienie, zmianę tytułu lub leadu. Następnie teksty trafiają do pierwszej korekty. Poprawiane są błędy, nieścisłości, usuwane powtórzenia lub niezrozumiałe fragmenty tekstu. Jeśli artykuł przeżyje ten proces, zajmuje się nim Karolina, dziennikarz ale również fotoedytor. Szuka odpowiednich zdjęć i ilustracji. Prosimy też o pomoc redakcyjnego rysownika – Adama, który tworzy portrety patronów do bierzmowania (patrz strona 2). Teraz zadanie dla składacza – Marcina. On zajmuje się łamaniem gazety, to znaczy ustawianiem tekstów i zdjęć na stronie. Gazeta ma swoją makietę – żeby było wiadomo, co gdzie zamieścić. Grafik stara się, by „Droga” nie była nudna, ale przyciągała wzrok i zachęcała do lektury. Złamane strony trafiają do drugiej korekty, która ma wyeliminować błędy powstałe podczas łamania stron. Jeszcze tylko rzut oka naczelnej i ostateczna wersja gazety w formacie PDF (z ang. Portable Document Format) jest już gotowa.
Od PDF-a do druku
Studio techniczne wysyła poszczególne strony „Drogi” na serwer drukarni. Odbywa się to drogą elektroniczną. W drukarni będą przygotowane tzw. płyty offsetowe. Zaletą druku offsetowego jest wysoka jakość, wydajność i wytrzymałość na czynniki atmosferyczne. Po kilku dniach „Droga” wraca do redakcji w wersji papierowej, świeżutka i pachnąca farbą. Wąchamy!
Od drukarni do czytelnika
Ostatni etap to kolportaż, czyli dostarczenie gazety do prenumeratorów, kiosków i parafii na terenie całej Polski. Na naszej stronie internetowej: www.droga.com.pl zamieszczamy najważniejsze teksty z danego numeru oraz aktualności, omówienia filmów, książek, zaproszenia na koncerty, rekolekcje, festiwale. Możecie także pobrać „Drogę” w wersji elektronicznej ze strony www.cyfrostudnia.pl za jedyne 3 zł.
Wszystko stało się jasne, nie mamy przed Wami żadnych tajemnic!
Jola Tęcza-Ćwierz
Więcej w drukowanym wydaniu „Drogi”. Zachęcamy do prenumeraty. O „Drogę” pytajcie także w swoich parafiach.