Lila Rose kieruje największą i najbardziej wpływową organizacją pro–life w USA – Live Action. Założyła ją w wieku 15 lat…
Śledztwo 11 …a trzy lata później, jako 18-latka poruszyła Stany Zjednoczone publikacją nagrań, w których ujawniła, że największa sieć klinik aborcyjnych na świecie Planned Parenthood nie przestrzega prawa (już i tak bardzo liberalnego). Z włączoną ukrytą kamerą udała się do jednej z klinik i – odpowiednio ucharakteryzowana – podała się za trzynastolatkę, chcącą dokonać aborcji bez wymaganej zgody i wiedzy rodziców. W przypadku potencjalnej ciąży u tak młodej dziewczyny, zachodzi podejrzenie, że została przymuszona do stosunku seksualnego i dlatego informacja o tym powinna być przekazana do organizacji chroniących dzieci przed wykorzystywaniem.
Pracownica kliniki stwierdziła, że nie chce znać wieku ojca dziecka, a wieku dziewczyny „nie usłyszała” i woli, żeby tak zostało. Aborcję uznała, oczywiście, za najlepsze rozwiązanie i zaoferowała swoją pomoc. Nie skończyło się na jednym nagraniu. Dziennikarskie prowokacje powtórzono w klinikach w różnych częściach kraju.
Z podobnym skutkiem. Lilę zastąpiły inne osoby, bo krótko po wypuszczeniu pierwszych taśm, wszyscy pracownicy Planned Parenthood otrzymali jej zdjęcie z adnotacją „tej pani nie wpuszczać”. Okazało się, że kliniki nie miały obiekcji moralnych w kwestii aborcji wykonywanych ze względu na płeć dziecka (podstawiona kobieta, która nie chciała dziewczynki, usłyszała, że „płód można usunąć i może następnym razem uda się z chłopcem”). Aborcjoniści obiecywali „pomoc” także osobom prowadzącym dom publiczny i załatwienie wszystkiego tak, żeby po aborcji prostytutki jak najszybciej mogły wrócić do „pracy”. Działania Lili i jej przyjaciół z Live Action przyczyniły się do znacznego obcięcia rządowych dotacji, płynących dotąd do aborcyjnego giganta i do zamknięcia z powodów finansowych części klinik Planned Parenthood.
Lila Rose pochodzi z rodziny wielodzietnej. Ma aż siedmioro rodzeństwa i zawsze podkreśla wpływ otrzymanego wychowania na jej postawę życiową. W czasie studiów założyła magazyn „The Advocate” poświęcony obronie życia, a obecnie wydawany w nakładzie 200 tys. egzemplarzy. Na uniwersytecie, na którym studiowała, inicjowała kampanie pro–life, w które angażowała wiele osób, co spotykało się raczej z negatywnym odbiorem ze strony uczelni. Wśród ludzi, którzy ją inspirują, wymienia bł. Matkę Teresę z Kalkuty, św. Joannę d’Arc i Martina Luthera Kinga (amerykańskiego działacza na rzecz praw czarnoskórej ludności). W jednym z wywiadów tak tłumaczy swoje zaangażowanie: „Myślałam w ten sposób: jeżeli w moim rodzinnym mieście San José, w promieniu 5 mil od mojego domu, zabija się co tydzień 50 dzieci, a ja nic nie robię w tej sprawie, to wcale nie jestem lepsza od tych, którzy popierają aborcję”. Dla sprawy obrony życia zgromadziła ponad milion fanów na Facebooku na oficjalnym profilu Live Action i setki ludzi w realu. Prezentują oni prawdę o aborcji w mediach, podczas spotkań z młodzieżą, przekonują polityków do działań pro–life.
Lila Rose niedawno gościła w Parlamencie Europejskim. Chce pokazać, że jej pokolenie może stać się pokoleniem, które powstrzyma aborcję. Mówi, że jej życiową misją jest walka o każde ludzkie życie.
Ewa Rejman
Zachęcamy do regularnego korzystania z serwisu internetowego: www.pro-life.pl. Aktualności na: www.facebook.com/psozc