Jeśli nie zgadasz się, lub choćby spod artylerii propagandy aktualnej władzy przedziera twoja wątpliwość, czy faktycznie III RP jest „najlepszym państwem polskim, jakie kiedykolwiek istniało”, „zieloną wyspą na morzu światowego kryzysu” lub „największym historycznym sukcesem Polaków”, ta książka jest dla Ciebie. Jeśli zgadzasz się z takimi stwierdzeniami, ta książka jest dla Ciebie tym bardziej.
Ziemkiewicz od lat diagnozują polską rzeczywistość – politykę, ekonomię i media. Napisać, że bezwzględnie piętnuje manipulacje, mechanizmy, czasem wręcz kłamstwa Salonu to za mało. To jeden z tych publicystów, którzy nie poprzestają na dokumentacji pojedynczych manipulacji, lecz potrafią wskazać na systemowe przyczyny rozkładu państwa – zaczynając od braku odsunięcia i rozliczenia komunistów w okresie Okrągłego Stołu po racjonalne skomentowanie sytuacji w kraju po Tragedii Smoleńskiej. W swojej najnowszej książce – najlepszej do tej pory – pojawią się jednak coś więcej niż diagnoza: pojawia się pomysł, jak od bolesnych słów prawdy przejść od naprawy Rzeczpospolitej.
Dobre samopoczucie i sznurek do snopowiązałek
Zaczyna bez owijania w bawełnę – od wypunktowana aktualnej kondycji naszego kraju. Najniższa wydajność pracy w Europie. 30 proc. torów kolejowych nadaje się, by jeździć po nich z prędkością uchodzącą w Europie za normalną. Z zarezerwowanych z budżecie Unii Europejskiej na lata 2007–2012 22 miliardów zł na modernizację polskich kolei udało nam się wydać zaledwie 900 milionów (4%). Polskie drogi i autostrady uzyskały 125. miejsce w rankingu 132 krajów badanych przez Światowe Forum Ekonomiczne. To tylko kilka przykładów, odzierających ze złudzeń dobrego samopoczucia, które każe nam mieć obecna władza. „Polska marnuje swoją historyczną szansę, a niepodległe państwo po wielu latach reformatorskiej szarpaniny okazało się powtórką z peerelowskiej niemożności rozwiązania jakiegokolwiek problemu, nawet tak drobnego jak przysłowiowy sznurek do snopowiązałek” – stwierdza Ziemkiewicz. I szuka przyczyn takiego stanu. Szuka głęboko, odżegnując się od prostych podziałów na prawicę-lewicę. Stawia tezę, że Polska Anno Domini 2012 ma cechy typowe dla kraju postkolonialnego, z typowym przeciwstawieniem sobie elit i społeczeństwa (tubylców i kreoli). Człowiek postkolonialny ma mentalność pańszczyźnianą i cechuje go brak inicjatywy i przedsiębiorczości oraz brak zaangażowania w sprawy publiczne. Polskę traktuje z perspektywy cwaniaczka, który nie widzi w niej wspólnego dobra, lecz folwark władcy, który należy wykorzystać, ile się da do własnych celów. Elity, odżegnujące się od polskich tradycji, szukające rozpaczliwie uznania dla swej europejskości, pseudointeligenckie, zmanipulowane i zakompleksione (również wskutek wieloletniej medialnej propagandy), zdaniem Ziemkiewicza, nie naprawią tego kraju.
Nie elity
Ziemkiewicz w tej sytuacji widzi podobieństwo do sytuacji, w której działał Dmowski, w 1903 r. otwierając swoje „Myśli nowoczesnego Polaka” bardzo dziś aktualnym stwierdzeniem, że „jedni głoszą, że w naszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie, a nie o Ojczyźnie, u innych zaś Ojczyzna ustępuje miejsca – ludzkości” (dziś: europejskości) i głoszą, że „Polak nowoczesny powinien być Polakiem jak najmniej”. Stąd sto lat później Ziemkiewicz przekonuje, jak bardzo Polska jest potrzebna. Chce zwłaszcza przekonać tę część Polaków o mentalności pańszczyźnianego chłopa – bo „ta właśnie ponad połowa Polaków biernych wycofanych i nieufnych stanowi nadzieję na przyszłość”. A to przekonywanie jest zadaniem dla tych, którzy chcą/mogą/powinni być przyszłymi elitami kraju.
„Głównym zadaniem, jakie postawiła przed sobą Narodowa Demokracja u swego zarania była budowa polskiej klasy średniej, a poprzez nią – nowoczesnego, społeczeństwa polskiego” – pisze. I dalej: „Demokracja funkcjonuje tylko wtedy, gdy partie polityczne wyrastają z aktywności obywateli, z jak najliczniejszych lokalnych i krajowych ruchów, stowarzyszeń i klubów”. Zachęca do jakiejkolwiek aktywności: marsz, media, spółdzielnia mieszkaniowa, klub sportowy. Przypomina swoje doświadczenia z USA, w których zaobserwował, że jeśli człowiek nie pracuje społecznie przez 4 godziny w tygodniu, nie jest szanowanym obywatelem. I do takiej aktywności zachęca: „Gdybym miał formułować i upowszechniać jakieś polityczne wezwania, upowszechniłbym jedno, następujące: oddaj Ojczyźnie cztery godziny w tygodniu”.
Poza tą nowością w pisarstwie Ziemkiewicza, jaką jest wyraźnie zarysowana myśl sanacji państwa, w „Myślach” jak zwykle znajdziemy to, co najbardziej lubimy u Autora: soczyste przykłady, inteligentne porównania, błyskotliwe riposty, konkretne przykłady, liczby i zestawienia faktów oraz wartki język publicysty, który sprawi, że skończymy tę książkę o trzeciej nad ranem (by o szóstej wsiąść w pociąg i pojechać na kolejny Marsz Niepodległości).
KU
Rafał A. Ziemkiewicz, Myśli nowoczesnego endeka, Fabryka słów, Lublin 2012, s. 304