Skąd wzięli się reprezentanci chrześcijańskiego rapu – Bęsiu, Arkadio, Frenchman i inni? To Bóg podniósł ich z dna, dał im wiarę i wysłał na misję!
Syn Gromu
Bęsiu urodził się w Jeleniej Górze. Miał 13 lat, kiedy starsi koledzy nauczyli go, że używki i imprezy są najważniejsze. Z papierosów przerzucił się na marihuanę, a następnie na jeszcze groźniejsze narkotyki. Uzależnienie i długi, w jakie popadł, odebrały mu radość życia. W sercu czuł pustkę.
Mama Bęsia, po nawróceniu się w Medjugorie, motywowała całą rodzinę do zmiany. Namówiła go, by też tam pojechał – na Festiwal Młodych. Na miejscu zdumiało go zachowanie tłumu: tysiące ludzi z całego świata modli się na różańcu i wesoło tańczy. Uklęknął i powiedział Bogu, że też chce Go spotkać. Zdecydował się wyspowiadać – wbrew jego obawom, kapłan nie uciekł, ale poświęcił mu dużo czasu. Z chwilą rozgrzeszenia Bęsiu poczuł prawdziwą radość.
Po powrocie powiedział kolegom, że nie może z nimi ćpać, bo... idzie do kościoła. Rozpoczęły się dwa lata oczyszczenia. Zaangażował się w Ruch Odnowy w Duchu Świętym. Czuł, że jest coś winny osobom, które wciągnął w narkotyki. Postanowił dzielić się odtąd czymś pozytywnym – swoją wiarą. Zaczął rapować.
Dwa lata po nawróceniu wydał album „Ostatnie słowo należy do Boga”. Następny, „Paruzja”, został nagrany z kilkunastoma gośćmi m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Jamajki. Kolejne tytuły płyt też dużo mówią: „Syn Gromu” i „Antidotum”. W piosence Poisona – rapera ze Stalowej Woli – Bęsiu skanduje Bóg, żywy Bóg!, jakby chciał obudzić świat. W jednym ze swoich teledysków krzyczy w niebo: Pozwól być mi takim, jak Ty! oraz: Chcę zapomnieć o sobie, by innym nieść ziarno.
Arkadio
Pochodzący z Nowego Sącza raper Arkadio już w wieku 12 lat interesował się hip-hopem i nagrywał utwory. Marzył o występie ze znanymi raperami. Jednak najważniejsze stały się dla niego alkohol i narkotyki. Zaczął nimi handlować. Szybko popadł w długi. Poczuł, że jest w punkcie bez wyjścia.
Walczyli o niego rodzice i starszy brat, który wyciągnął go na modlitwę i Mszę Świętą. Zachęcił do spowiedzi, która stała się przełomem. Kapłan potraktował go poważnie – kazał mu poświęcić dwa wieczory na spisanie grzechów. Po otrzymaniu sakramentu, zamiast kolejnego jointa, Arkadio spalił kartkę z grzechami.
Postanowił nagrywać rap, by inspirować innych. Owocem są cztery albumy: „Zdolny do wszystkiego”, „Nikt nigdy”, „Najlepsze przed nami” i „Rób to, co kochasz”. Rozpoczął studia: najpierw dziennikarstwo i komunikację społeczną, a obecnie etykę i coaching.
Krwawe łzy
Frenchman, syn Polki i Francuza, urodził się i wychowywał w Gabonie. Po przeprowadzce do Polski stracił zaangażowanie w sprawy religijne. W porównaniu z radością Afrykańczyków tutejszy katolicy wydali mu się smutni i nudni. Związał się ze sceną hip-hopową. Zażywał narkotyki i żył w związku niesakramentalnym.
Po jednym z koncertów podeszła do niego obca kobieta, żeby zadać mu zaskakujące pytanie: „Czy jesteś gotów umrzeć za Jezusa Chrystusa?”. Musiał odpowiedzieć, że nie. Zapowiedziała, że nadejdzie moment, kiedy będzie mógł wybrać pomiędzy dotychczasowym życiem, a pójściem w ślady Chrystusa. Klika miesięcy później miał sen, w którym kazanie głosił czarnoskóry ksiądz, a nad tabernakulum pojawiła się Matka Boża... płacząca krwawymi łzami.
Nie wiedział, że rodzice odmawiają nowennę w jego intencji. Mama zawiadomiła go, że do Polski przybywa słynny charyzmatyk, ojciec John Bashobora. Frenchman rozpoznał w nim kapłana ze snu i pojechał na jego rekolekcje. Łaski, jakich tam doświadczali zniewoleni przez grzech ludzie, wywarły na nim niezatarte wrażenie.
Nieprzypadkowo swoją kolejną płytę zatytułował „Świadectwo”, a siebie określił MC Misyjnym (Master of Ceremony, czyli mistrz ceremonii). Do każdego egzemplarza albumu dołączył medalik św. Benedykta. W tytułowej piosence z przekonaniem śpiewa:
Powróciła moc, która kiedyś upadła na samo dno.
Bóg dał mi żonę, Bóg dał mi dziecko,
Bóg dał mi poznać swoje królestwo.
Najlepsze przed nami
Dwa lata temu Arkadio zaprosił Frenchmana do realizacji utworu promującego album „Najlepsze przed nami”. Piosenka „Ile znaków” to świadectwo ich wiary i manifest, obalający stereotyp osoby wierzącej. Może to głos wołający na pustyni, ale tym bardziej potrzebny.
Wiem jak jest dzisiaj kojarzony chrześcijanin:
chłopczyk do bicia z liścia, żeby zamilkł.
Arkadio odkrył jednak, że opowiedzieć się za Bogiem oznacza być żołnierzem Chrystusa.
Coś mi tu nie gra,
inną mam relację z Panem!
Odnalazł przykłady innych nawróconych osób, które nie pasują do stereotypu: szefa nowojorskiego gangu Nicky’ego Cruza, boksera Evandera Holyfielda, muzyka Briana Welcha. Wniosek?
Trzeba być typowym hardkorem,
by w porę uwierzyć.
Choć nieraz rozkminki spore,
to wiele młodzieży
mówi: To mi nie leży,
chrześcijanin to lamus.
I nikt nie wierzy,
no bo w tym nie ma szpanu!
(„Kogo jara taka wiara”)
Spełniło się pewne marzenie Arkadia: jego album poleca bohater jednego z utworów, Tomasz Adamek. To muzyka zarówno dla wierzących, jak i niewierzących. Każdy z nas potrzebuje nawrócenia. Wiara wymaga pielęgnacji, a także stałej gotowości do walki. Nawet św. Piotr zwątpił, kiedy na jeziorze zerwał się mocniejszy wiatr. Słuchając utworów, każdy musi zadać sobie pytanie: Ile znaków jeszcze potrzebujesz, by uwierzyć w cud?
Misja trwa!
Wraz z HiFi Bandą Frenchman nagrał singiel „Będzie lepiej”, zaadresowany do najmłodszych słuchaczy jako pociecha w trudnych chwilach. Dochód z praw autorskich został przeznaczony na program Caritas „Skrzydła”, by zapewnić wsparcie finansowe dla ok. 30 uczniów z biednych rodzin.
Arkadio prowadzi akcję społeczną „Rób To Co Kochasz”, którą wsparli muzycy Kamil Bednarek i CeZik, doradca zawodowy Dominika Staniewicz, a także mistrz Polski w judo Aleksander Beta. Pod tym samym tytułem Arkadio wydał też płytę z udziałem wielu gości i książkę o tym, jak żyć pasją. Cała akcja skierowana jest do młodych ludzi u progu samodzielnego życia, a więc od wieku gimnazjalnego do studenckiego. W pięciu krokach wskazuje, jak zrealizować swoje marzenie.
Także Bęsiu i jego przyjaciel Dj Yonas jako RYMcerze od kilku lat biorą udział w rekolekcjach połączonych z koncertami w domach dziecka, poprawczakach i więzieniach. Teraz ruszyli z misją do warszawskich gimnazjów i liceów. W ramach projektu „Nie Zmarnuj Swojego Życia” dzielą się doświadczeniem walki o swoją przyszłość.
Kaptury tych raperów kojarzą się dziś prędzej ze szlachetnym zakonem rycerskim niż z „dzielnicowymi chłopakami”. Ale jeszcze jedno Arkadio, Frenchman i Bęsiu mają wspólne: są dziś szczęśliwymi mężami i ojcami. Stali się żywym dowodem na to, że każda droga prosta być może („Kogo jara taka wiara”).
Michał Nieniewski