Kto uczynił coś złego i chce się nawrócić, przyznaje się do winy i przeprasza skrzywdzone osoby. Przeproszenie Boga, to modlitwa, w czasie której Bóg nas uzdrawia i urządza nam radosne święto pojednania.
Poza Maryją żaden człowiek nie jest bez grzechu. Nawet najszlachetniejszym z nas – już od młodości – zdarzają się chwile słabości. Wyrządzamy zło innym czy samym sobie. Jedni trwają w grzechu i czynią coraz większe zło, a inni podejmują wysiłek nawrócenia i wchodzą na drogę świętości. Biblia potwierdza, że największą szansę na nawrócenie i radosne życie mają ci, którzy po grzechu nie chowają się przed Bogiem Ci, co uznają swój błąd i szukają Boga – jak król Dawid czy św. Piotr, który po zaparciu się Mistrza gorzko zapłakał i poszedł za Jezusem. Nie tylko wobec Boga, ale także w odniesieniu do ludzi przeprosiny są początkiem radości. Są dowodem na to, że zaczynamy się zmieniać i że mamy świadomość bólu, jaki komuś zadaliśmy. Radosne łzy wzruszenia pojawiają się, gdy mąż serdecznie przeprasza żonę, którą skrzywdził. Albo gdy dorastające dziecko przeprasza rodziców, których zraniło niewdzięcznością, lekceważeniem ich miłości albo wikłaniem się w uzależnienia.

Wołanie do Boga o pomoc
Czasem zgrzeszymy, krzywdząc samych siebie czy bliźnich, a przez to zadając cierpienie samemu Bogu, któremu najbardziej zależy na naszym szczęściu. Wtedy warto zacząć od modlitwy błagania, czyli od wołania do Boga o pomoc w obliczu naszych słabości. Wzorem może być król Dawid, który sam siebie gorzko rozczarował. Stał się cudzołożnikiem i zlecił morderstwo męża swojej kochanki. Upomniany z miłością przez proroka Natana, zawołał do Boga: „Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość! Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego! Uznaję bowiem moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną. Odwróć oblicze swe od moich grzechów i wymaż wszystkie moje przewinienia! Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste! Przywróć mi radość z Twojego zbawienia!” (psalm 51). Gdy skrzywdzimy kogoś z ludzi, to skrzywdzony nie zawsze mobilizuje nas do przemiany. Czasem nam złorzeczy czy chce zemsty. Gdy o naszych słabościach rozmawiamy z Bogiem, On zawsze znajdzie dla nas słowa pomocy. Zawsze wleje w nas siłę, potrzebną do uznania prawdy o sobie i nawrócenia.
Nie tylko wobec Boga, ale także w odniesieniu do ludzi przeprosiny są początkiem radości.
Radość z uznania win
Na początku każdej Mszy świętej uznajemy nasze grzechy i kierujemy do Boga modlitwę: „Panie, zmiłuj się nad nami!” Wersja włoska brzmi jeszcze mocniej: „Panie, litości!” Modlitwa przeproszenia jest potrzebna nie Bogu, lecz nam samym, gdyż uznanie własnych błędów to warunek nawrócenia i pojednania. Wzorem takiej modlitwy może być syn marnotrawny, który zastanowił się i powiedział sobie: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników” (Łk 15, 17–19). Syn marnotrawny postąpił tak, jak pomyślał. Wtedy przekonał się, że ojciec nawet jednym słowem nie wypomina mu przeszłości, lecz że rzuca mu się z głębokim wzruszeniem na szyję i urządza mu święto ocalenia. Bóg widzi nie tylko nasze grzechy, ale też nasze cierpienie i nasz wysiłek, by czynić dobro. Gdy Go przepraszamy, wtedy odkrywamy, że Jego przykazania są słuszne i że szczęśliwi są ci, którzy postępują zgodnie z nimi.
Ks. Marek Dziewiecki