Nie lubimy być rozliczani, szczególnie z tego, co zrobiliśmy źle. Lepiej jest myśleć i mówić o tym, co pozytywne. I super! Jednak czasami warto zgodzić się na trud, a może nawet ból spojrzenia na swoje niedociągnięcia. Po to, by się rozwijać i iść dalej.
Narzędziem, które może nam pomóc w takim rozliczeniu, jest rachunek sumienia. Dobrze praktykowany pomaga lepiej przeżyć jedne z ważniejszych momentów, które rozwijają naszą wiarę – spowiedzi.
Sezon grypowy w pełni… Idąc do lekarza po jakąkolwiek radę czy receptę, musimy najpierw powiedzieć dokładnie o tym, co nam dolega. Jeśli nie będziemy potrafili dokładnie opisać towarzyszących chorobie objawów, być może nie przekażemy lekarzowi wystarczających informacji, aby mógł nam pomóc. Ze spowiedzią jest podobnie.,
Co to jest?
Rachunek sumienia jest sprawdzeniem stanu naszej duszy. Nie polega on na subiektywnym, własnym przeglądnięciu tego, co jest w porządku, a co nie. Każdy z nas z radością uznałby, że wszystko jest ok. Nasze sumienie jest narzędziem służącym do sprawdzania słuszności naszych decyzji, ale nie może ono być narzędziem ostatecznym. Tak jak każde narzędzie (np. piła, nóż) może się stępić, tak i sumienie może ulec deformacji. Jest więc ono skonfrontowaniem swoich własnych decyzji z Ewangelią i nauką Kościoła. To Słowo Boga i nauka Kościoła (a nie własne widzimisię odnośnie tego, co jest ok) muszą być lustrem, w którym powinniśmy się przeglądać wewnętrznie. Dlatego też stan naszej wiedzy i znajomość Słowa Bożego jest niezwykle ważna.
Ponadto w rachunku sumienia nie powinniśmy polegać na naszych własnych uczuciach. One również bywają złudne i ulotne. Potrafią rozmyć rozumowe patrzenie na rzeczywistość. Przykładem może być aborcja. Nie ma wątpliwości, że jest ona grzechem. Jednak gdy dowiaduję się, że rozważa ją kilkunastoletnia dziewczyna, przed którą jest jeszcze całe życie, bardzo szybko i łatwo włączają się emocje, które zaciemniają rzeczywistość. To, co do tej pory bezdyskusyjnie uznawaliśmy za zabójstwo, w tym konkretnym przypadku mogłoby stać się kwestią dyskusji.
Kiedy i jak często?
Często bywa tak, że rachunek sumienia robimy przed samą spowiedzią. I słusznie, bo jeśli przystępujemy do niej regularnie (np. co miesiąc), jest wielka szansa, że o niczym ważnym nie zapomnimy. Jednak żeby dobrze zrobić rachunek sumienia, warto się uczyć czynić go codziennie. Najlepszym na to momentem jest modlitwa na zakończenie dnia. Takie podsumowanie dnia pomoże nam podejmować konkretne decyzje odnośnie tego, co jeszcze powinniśmy zmienić w naszym postępowaniu, co zaniedbaliśmy, a czego było zwyczajnie zbyt dużo. Tak uczył swych braci św. Ignacy Loyola! Znanym i myślę, że skutecznym narzędziem do pracy nad sobą, jest właśnie tzw. ignacjański rachunek sumienia.
Ks. Kamil Gołuszka
Więcej w drukowanym wydaniu „Drogi”. Zachęcamy do prenumeraty. O „Drogę” pytajcie także w swoich parafiach.