Piętnastoletnia Ania ma problem. Dręczą ją koszmary senne, w których jest świadkiem mordowania kolegów i koleżanek ze szkoły. Przywódca prześladowców ma czerwone oczy, którymi ją prześwietla i mówi straszne rzeczy. Na przykład: „Wiem, że obgadywałaś Olę za jej plecami. Zniszczyłaś jej reputację. Myślisz, że jesteś lepsza od nas, a to ty ich mordujesz słowem”. Ania nie wie, co z tym zrobić. Czy to temat na wizytę u psychologa, spowiedź czy egzorcystę?
Bogna Białecka: Termin „psychologia” łączy dwa starogreckie słowa: ψυχή – psyche, czyli dusza oraz λόγος logos – słowo, myśl, rozumowanie. Czyli źródłosłów mówi nam, że to nauka o duszy. Jednak psychologia nie zajmuje się duszą jako taką. Zajmuje się emocjami, sposobem myślenia (rozumowania), postawami, zachowaniami człowieka. Duszą zajmuje się ksiądz. Teoretycznie proste, w praktyce nie.
Czasem mówi się, że psychoterapeuta jest lekarzem emocji, a ksiądz lekarzem duszy. Jednak to się mocno zazębia. Anią targają silne emocje, dręczą ją koszmary. To ma wpływ nie tylko na jej samopoczucie, ale i relacje z innymi ludźmi. A także na jej duszę. Dręczy ją na przykład pytanie, czy takie sny są grzechem.

Ks. Sławomir Kostrzewa: Oczywiście, że ze snów nie trzeba się spowiadać. O grzechu mówimy wtedy, gdy świadomie i dobrowolnie łamiemy Boże przykazania, czyli gdy zaangażowana jest nasza wola. W przypadku snów nie ma mowy o świadomym i dobrowolnym popełnianiu zła. Jako kapłan spotykałem się z sytuacjami, kiedy pewne osoby bardzo chciały spowiadać się z tego, co im się śniło. Radziłem im wówczas, żeby wyraźnie podkreślali w konfesjonale, że nie traktują snu jako grzechu, ale że bardzo pragną, aby Pan Jezus uzdrowił ich sen.
Bogna Białecka: Podobnie mówi psychologia – zastanów się, za co jesteś odpowiedzialny. Nikt nie podejmuje świadomej decyzji, by śnić koszmar, w tym sensie nie jest za marzenia senne odpowiedzialny. Jednak pewne decyzje w życiu Ani mogły przyczynić się do powstania problemu – pośrednio. Warto zrozumieć jak. Z perspektywy psychologicznej – wpływ na powstanie koszmarów z pewnością ma utrzymana w mrocznym klimacie horroru gra przygodowa, w którą dziewczynka gra od dwóch miesięcy. Choć nie kojarzyła tego związku, jednak w trakcie rozmowy z psychologiem przypomniała sobie, że rzeczywiście w koszmarach pojawiają się motywy z gry.
Na to nałożyły się autentyczne konflikty z rówieśnikami. Na przykład jedna z koleżanek z klasy, Ola, ucierpiała wskutek plotki rozpuszczonej przez Anię. Dołożył się do tego konflikt z innymi osobami. Po dłuższej rozmowie okazało się, że Ania gra dwie ostatnie godziny przed snem. Puzzle trochę się poukładały. Teraz Ania wie, co miało wpływ na powstanie problemu. Wie, co warto zrobić, by z niego wyjść – np. rzucić grę, zadbać o sen, naprawić relacje z Olą i innymi ludźmi. Tyle, że koszmary nie skończyły się, gdy Ania rzuciła grę. Dlaczego?
Ks. Sławomir Kostrzewa: Tego rodzaju koszmary przeważnie nie biorą się znikąd i czasem są odzwierciedleniem, dalekim echem tego, co dzieje się w naszym życiu, także naszego grzechu lub stanu ducha. Młodzi na przykład często zapominają wyspowiadać się z grania w szkodliwe gry, oglądania złych filmów, na przykład horrorów, z konfliktów, nieprzebaczenia, przekleństw. A to są sprawy głównie odpowiedzialne za problemy z normalnym funkcjonowaniem, także w wymiarze nocnego odpoczynku i snu. Młodzi reagują ze zdziwieniem, gdy słyszą, że oglądanie horrorów jest czymś złym. Traktują to jako rozrywkę, ale zapominają, że ta rozrywka niszczy ich psychikę. Jest też grzechem przeciwko piątemu przykazaniu. Podsumowując, rolą księdza jest ocenić, jak rzeczywistość duchowa, w którą wierzymy, wpływa na nasze życie oraz jak to, co dzieje się w naszym życiu, wpływa na nasze relacje z Bogiem, z ludźmi, na stan naszego życia duchowego. Trzeba ocenić, czy pomaga nam w drodze do Nieba czy utrudnia zbawienie. Kolejnym krokiem kapłana jest udzielenie właściwej pomocy – choćby przez rozmowę, modlitwę, udzielenie sakramentu.
Bogna Białecka: Z punktu widzenia psychologii ważny jest jeszcze mechanizm – nie wystarczy rozumowo objąć problem. Nie wystarczy, że Ania zrozumiała, co mogło przyczynić się do powstania koszmarów. Przez kilka tygodni wyrobiło się błędne koło niepokoju. Ania wie, że zbliża się wieczór, zaczyna się strasznie bać koszmaru, który być może ją czeka i w efekcie idzie spać przerażona, co oczywiście sprzyja powtórzeniu się koszmaru. Dlatego psychoterapeuta będzie polecał uczenia się technik relaksacyjnych, walki z myślami potęgującymi niepokój itp. Jednak i tak może okazać się, że to nie pomaga.
Ks. Sławomir Kostrzewa: Psycholog rzeczywiście może nauczyć Anię, jak radzić sobie ze stresem, związanym z nieprzespanymi nocami i koszmarami. Gdy jednak zauważy, że problem nie ustępuje, powinien pacjentce szczerze powiedzieć, że w tym miejscu kończą się jego kompetencje – i pomóc skontaktować się z jakimś kapłanem.
Czasem mówi się, że psychoterapeuta jest lekarzem emocji, a ksiądz lekarzem duszy. Jednak to się mocno zazębia.
Niektórzy psychologowie nie wierzą w Boga ani w szatana i nie potrafią skutecznie zdiagnozować czy poprowadzić swoich pacjentów. Są także tacy, którzy nazywają się wierzącymi i próbują diagnozować swoich pacjentów – często błędnie. Uważają, że „znają się na tych sprawach”, a tak naprawdę nie mają kompetencji ani narzędzi, by orzekać o sprawach, zarezerwowanych wyłącznie dla kapłanów. W drugą stronę też działa podobna zasada. Kapłan nie może bawić się w konfesjonale w psychologa, choć pewna wiedza z tego zakresu jest z pewnością bardzo pomocna. Znany mi jest przypadek pewnego mężczyzny, który przez długi czas korzystał z pomocy psychologów – właśnie ze względu na problemy z koszmarami. Pomogła mu w końcu jedna modlitwa pewnego księdza, któremu przypadkowo opowiedział o swoim problemie. Okazało się, że początek koszmarów nie wziął się ze stresującej pracy i problemów małżeńskich – jak twierdzili psychologowie. Ten mężczyzna był przez kogoś przeklinany, ktoś mu złorzeczył. Gdyby ograniczał się wyłącznie do psychologów, prawdopodobnie do dziś zmagałby się z problemem koszmarów.
Bogna Białecka: Tu dochodzimy do momentu, gdzie staje się ważne, do jakiego psychologa zwracamy się o pomoc. Niektórzy psychoterapeuci twierdzą, że można być neutralnym światopoglądowo w terapii. To nieprawda. Psychoterapeuta ateista, odrzucający w ogóle możliwość, że w powstaniu problemu może mieć udział osobowe zło – czyli szatan – może bardzo długo zmagać się z problemem, do walki z którym nie jest wyposażony. I ponosić porażkę.
Ks. Sławomir Kostrzewa: Podobnie rzecz ma się z księżmi. My też czasem popełniamy pomyłki, źle oceniając przyczynę problemów duchowych osób, które do nas przychodzą. Dla przykładu, ktoś pilnie potrzebuje pomocy egzorcysty, a jakiś ksiądz uważa, że wystarczy tylko zwykła spowiedź. Albo na odwrót – odsyłamy do księdza egzorcysty kogoś, kto ma albo zwykłe problemy psychiczne, a wystarczyłaby mu po prostu zwykła, dobrze przeprowadzona spowiedź i modlitwa wstawiennicza. Czasem ludzie potrafią księdza wyprowadzić w pole. Dzięki znajomemu księdzu egzorcyście wiem już, że jeśli ktoś twierdzi w czasie spowiedzi, że na pewno jest opętany i potrzebuje pomocy egzorcysty, to nie jest opętany, a potrzebuje raczej dobrego psychologa. W naszej posłudze trzeba być bardzo pokornym, znać granice swoich kompetencji i nieustannie się uczyć, bo od jakości naszej pomocy zależy czyjeś życie doczesne i wieczne, szczęście lub nieszczęście.
Rozmawiali:
Bogna Białecka, psycholog, redaktor portalu dla młodzieży pytam.edu.pl
Ks. Sławomir Kostrzewa, wikariusz parafii p.w. Maryi Królowej w Poznaniu