Wielu z nas z sentymentem spogląda na pamiątki otrzymane w dniu Pierwszej Komunii Świętej. Bywa, że najcenniejsza z nich ginie gdzieś na regale pod warstwą kurzu…
Pismo Święte ma chyba każdy z nas. A doświadczenie modlitwy Pismem Świętym? To już pewnie nie. Ale głowa do góry – każdy czas jest dobry, żeby odkryć w Biblii to, czego nie widać tam na pierwszy rzut oka.
Tutaj bije Serce Boga
Przeciętny uczeń wie, że Biblia jest dość stara i składa się z wielu ksiąg. Inaczej podejdziemy do sprawy, gdy uświadomimy sobie, że jest ona Słowem Boga, listem napisanym specjalnie do mnie, historią zbawienia i… mojego własnego życia. Poza tym, że Pismo Święte jest światowym bestsellerem przetłumaczonym na niezliczoną liczbę języków – jest jednocześnie ciągle aktualnym, żywym i naprawdę działającym cuda głosem samego Boga. Tyle że bez wiary nigdy nie uda się wziąć jej do ręki inaczej, niż zwykłą książkę. Ale… ty jesteś wierzący, prawda? Więc – do dzieła!
Od czego zacząć?
Takie chwile z fragmentem Biblii nazywa się często rozmyślaniem. Trzeba jednak wiedzieć, że metod modlitwy Pismem jest bardzo wiele. Nie warto się nawet porywać na wymienianie ich w jednym artykule: odsyłamy więc do kapłanów, osób zakonnych albo do sprawdzonych portali religijnych. Modlitewny kontakt z Pismem Świętym zaczynamy – jak to zawsze z modlitwą bywa – od chwili ciszy. Usiądź wygodnie, wycisz się. Możesz ucałować Biblię – jak kapłan na Mszy św. Zaproś do serca Ducha Świętego. Poproś, żeby Słowo, które będziesz czytał, dostało się do twojego wnętrza. Duch Święty tak działa. On bardzo dobrze zna twoje wnętrze, a przy tym doskonale zna Słowo Boga. Jest przecież Jego Autorem. On sam zaaplikuje twojej duszy ożywczą dawkę Bożego Głosu. Przystąp do czytania. Jaki fragment wybrać? Najlepiej Ewangelię z danego dnia (namiary znajdziesz w internecie i w wielu kalendarzach). Warto też modlić się tekstami ulubionych Psalmów, słowami Listów albo innych ksiąg czytanych w kościele. Po przeczytaniu fragmentu – prześledź go jeszcze raz, tyle że wolniej i dokładniej. Spróbuj sobie wyobrazić to, co czytasz, i poczuć w sercu, które zdanie najbardziej cię intryguje. I tak zaczyna się twoja rozmowa z Bogiem – o Jego Słowie. Ty czytasz Słowo, a Ono – czyta ciebie… Zaczynasz czuć, że ten święty tekst „jakoś” w ciebie trafił, że ciebie dotyczy, że do czegoś cię pociąga. Postaraj się wtedy pytać Boga, co konkretnie chce ci powiedzieć. I w ciszy czekaj na odpowiedź, która nieraz przychodzi dopiero po jakimś czasie! Nie bój się więc „nieudanych” rozmyślań. Spokojnie – Słowo i tak zostało już w tobie posiane. I samo się o ciebie upomni! Często w najmniej spodziewanej chwili usłyszysz je w sercu i wpłynie na twoje decyzje. I tak dasz się prowadzić Słowu Boga.
Wierność… i małe drogowskazy
Niesłychanie owocna jest modlitwa Biblią każdego dnia. Warto poświęcać na nią minimum kwadrans dziennie. Za taką wierność Bóg hojnie wynagradza. Oczywiście Pismo Święte można (a nawet trzeba!) czytać też „normalnie” – bez głębszej modlitwy. Ostatnio jedno wydawnictwo zamieściło w Biblii tzw. „roczny cykl” – na każdy dzień wyznaczone są konkretne rozdziały ksiąg, obok jest miejsce na „odhaczenie” lektury i tak… w rok przeczytasz całą Biblię! Zobaczysz, jak czytanie Pisma zmienia przeżywanie wiary. Świetne są też wydawane corocznie serie z tekstami Ewangelii na każdy dzień wraz z rozważaniami i gotowymi modlitwami opartymi na danych fragmentach. To cenna pomoc, zwłaszcza u początków przygody z Pismem Świętym! W roku ŚDM pamiętaj, że nie tylko „błogosławieni miłosierni”, ale także: „błogosławieni, którzy słuchają Słowa Bożego i zachowują je”.
ks. Tomasz Podlewski